Wycieczka do Oświęcimia

Dnia 7 listopada 2013 r. klasy IIIa i IIIb pod opieką pani Ewy Pietruszyńskiej i pana Zygmunta Turczyna wybrały się na edukacyjną wycieczkę do Oświęcimia.
Wycieczkę rozpoczęliśmy mroźnym porankiem. O 5:45 wyjechaliśmy spod kluczborskiego basenu.Podróż minęła bez żadnych nieprzyjemnych przygód, a uczniowie wykazali się wysoką kulturą. Około godziny 9:00 dotarliśmy do Oświęcimia, gdzie znajdował się niemiecki zespół obozów koncentracyjnych i obozów zagłady. Po spotkaniu organizacyjnym zaczęliśmy zwiedzanie największego na świecie cmentarza.Spotkaliśmy się z przewodniczką, która przypomniała nam o zachowaniu powagi w tym miejscu.
Wejście do obozu otwierała brama, na której widniał napis "Arbeit macht frei", czyli "Praca czyni wolnym". W rzeczywistości jednak tak nie było. Ten, kto przekroczył próg bramy, nie miał szans na wolność, mógł żyć tylko nadzieją, która z biegiem czasu umierała. Zwiedzanie obozu zaczęliśmy od budynków, w których znajdowały się liczne zdjęcia tego miejsca z czasów wojny. Mogliśmy tam także zobaczyć pozostałe po więźniach rzeczy osobiste, takie jak: okulary, buty,
walizki, przedmioty codziennego użytku, ich zdjęcia widzieliśmy też pomieszczenia, w których zmuszeni byli mieszkać. Przewodniczka pokazała nam także celę św. Maksymiliana Kolbego, księdza który oddał życie za innego więźnia.Jednak największe wrażenie wywarł na nas pobyt w pomieszczeniu ,gdzie znajdowały się komory gazowe. gdzie selekcjonowano więźniów, na tych lepszych i gorszych, tych zdrowszych i słabszych, tych lepszej rasy i na tych, którzy od razu mieli wyrok śmierci. Można by rzec, że kto nie ryzykował, ten tracił. Ludzie często okłamywali zbrodniarzy hitlerowskich, że np. wykonują zawód, którego wtedy potrzebowano, bo to była jedyna droga wyjścia... Nadzieja.Naszą uwagę przykuły dawne piece krematoryjne. Nie ominęliśmy również ściany straceń, przy której zapaliliśmy znicze, aby oddać hołd zamordowanym.
Razem z naszą przewodniczką udaliśmy się pod pomnik ,znajdujący się na końcu tego obiektu, były to tablice upamiętniające pomordowane ofiary. Już nikomu z nas nie przeszkadzał panujący dookoła chłód. Wszyscy z uwagą słuchaliśmy przewodniczki.
Wycieczkę zakończyliśmy zwiedzaniem baraków mieszkalnych w Brzezince.. Następnie pożegnaliśmy naszą przewodniczkę i udaliśmy się w drogę powrotną. Nie obeszło się bez wizyty w McDonaldzie. Wszyscy wróciliśmy spokojnie do naszych domów.